(Rozmowy) o współczesnej literaturze niderlandzkiej – strona prowadzona przez Fundację Literatura
Tom Naegels przypomina mi trochę czarodzieja z magiczną skrzynką. Skrzynka nazywa się powieść, a Naegels wkłada do niej kolejne trudne tematy – nielegalnych imigrantów w rodzinnej Antwerpii, rozłożone na raty samobójstwo dziadka, kryzys małżeński – potrząsa nią i otwiera, a ze środka…. Nie. Ze środka nie bije oślepiający blask. Ze środka wydostaje się wciągająca i zabawna historia. Taka, w której występują sami pełnokrwiści bohaterowie, od senegalskiego sprzedawcy podrobionych zegarków po maniakalno-depresyjnego Belga Leona, walczącego z niesprawiedliwością świata – bez uwzględnienia potrzeb tego ostatniego.
Senegalczyk Driss z powieści Beleg sprzedaje zegarki. Może właśnie takie?
Najbardziej chyba znaną powieścią Naegelsa jest wydana w 2005 roku powieść Los (dosł. Niezwiązany), w której narrator, niejaki Tom Naegels, relacjonuje zamieszki w antwerpskiej dzielnicy Borgerhout, a jednocześnie obserwuje powolne odchodzenie swojego dziadka i próbuje ułożyć sobie życie z Pakistanką Nadią. Ten splot okoliczności sprawia, że bohater zdaje sobie sprawę z tego, jak niewiele łączy go z najbliższymi. W 2008 roku powieść doczekała się ekranizacji.
Sukces Los sprawił, że teatr ‘t Arsenaal poprosił Naegelsa o napisanie sztuki teatralnej, która w 2009 roku ukazała się także w formie powieści. Beleg, of hoe mijn lief mij bedroog met een Masaï, en hoe dat ons huwelijk in gevaar bracht (dosł. Bel(e)g, czyli o tym, jak ukochany zdradził mnie z Masajką, i o tym, jak zagroziło to naszemu małżeństwu) opowiada o fatalnej w skutkach ojcowsko-synowskiej wyprawie do Francji. Syn, Arno, ponosi spektakularną porażkę – miał zaopiekować się ojcem. Zamiast tego wylądował z nim na weselu w szemranej dzielnicy Marsylii, a potem trafił do podejrzanego hotelu z przypadkową kobietą. Dopiero druga część ujawnia, kto snuje całą tę historię – a jest to pochodząca z Erytrei Judith, nielegalna imigrantka, która ma wybitny talent do wplątywania się w niesamowite historie, i jednocześnie narzeczona Arno. Ciąg dalszy akcji przybliża jednocześnie przeszłość narratorki, jak i opowieści innych nielegalnych imigrantów, którzy, widziani z tej perspektywy, nie są już nagłówkami z gazety czy liczbami w tabelkach, a po prostu ludźmi. I za to – jak również za solidną dawkę autoironii – Tomowi Naegelsowi niech będą dzięki.
Część trzynasta: M jak… Lieke Marsman
Skąd się wziął alfabet subiektywny? Klik!
książka na czasie…