(Rozmowy) o współczesnej literaturze niderlandzkiej – strona prowadzona przez Fundację Literatura
Pod koniec roku 2016 ukazał się w wydawnictwie Werset w Lublinie tomik Elżbiety Wichy-Wauben pod tytułem „Pejzaż z wędrowcami”.
Elżbieta Wicha-Wauben jest poetką i tłumaczką. Młodość spędziła w Lublinie, od końca lat osiemdziesiątych mieszka i pracuje w Holandii.
Wiersze jej były publikowane w polskich czasopismach literackich, w periodykach polonijnych oraz w antologiach. Jest współautorką książki „Słowa w obcym języku” (2004). W języku niderlandzkim wydała tomiki: „Schijnbare werkelijkheid. Polderminiaturen” (2006) i „Landschap met reizigers” (2012). W roku 2003 otrzymała nagrodę miasta Almere za wiersze z cyklu „Schijnbare werkelijkheid. Polderminiaturen”. Za wiersze z cyklu „Pejzaż z samotnym wędrowcem” otrzymała nagrody w polskich konkursach poetyckich: „Bliżej Nieskończonego” (Poznań 2006) oraz pierwszą nagrodę w VIII Ogólnopolskim Konkursie Poetyckim o „Lampę Ignacego Łukasiewicza” (Krosno 2007). W niderlandzkiej recenzji z 2012 roku Joop Leibbrand uznał cykl „Pejzaż z samotnym wędrowcem” (inspirowany XVII-wiecznymi holenderskimi obrazami) za „oryginalne dzieło mistrza”.
Tomik zawiera polską wersję obu niderlandzkich tomików oraz nowe wiersze. Składa się z czterech części: „Pozorna rzeczywistość. Miniatury polderowe”, „Syn”, „Pejzaż z samotnym wędrowcem” oraz „Kochanki”.
Poniżej kilka wybranych wierszy:
Z cyklu: „Pozorna rzeczywistość. Miniatury polderowe”:
przestrzeń
to niebo
stanowi ten krajobraz
ziemia
jest tylko wąskim pasmem
potrzebnym do wsparcia
tęczy
chwila
promień słońca
musnął
niewidzialny samolot –
i jakby gwiazda mrugnęła
w biały dzień
horyzont (Markermeer)
w miejscu
gdzie powinna
szarość przecięta jest
jaśniejszą smugą
i łodzie są odbiciami
mew
tajne pismo
przechwycona z wieczornego pociągu do Amsterdamu
zaszyfrowana wiadomość miasta Almere:
na czarnym tle
niebieski accent circumflex
neonu szpitala
biały wykrzyknik
“Igły Energetycznej” Jana van Munstera[1]
pomarańczowe zamknięcie nawiasu
księżyca
Z CYKLU „PEJZAŻ Z SAMOTNYM WĘDROWCEM”:
Abraham van der Schoor:
Martwa natura z sześcioma czaszkami,
Rijksmuseum, Amsterdam
pozostaną po nas
książki
cudze słowa
cudze życia
w które uciekamy
podczas gdy
świeca się wypala
piasek przesypuje
podczas gdy
życie nam przecieka
przez cudze opowieści
nie, nie kwiat
jest komentarzem do życia
lecz bezzębne
ha ha ha
Atelier Rembrandta:
Mężczyzna przy stole w wysokim pokoju, ok. 1629,
Galeria Narodowa, Londyn
cień
jest treścią tego obrazu
nieostry
jak rozwodniony szkic
wzór ołowianych oprawek szyb
na białej ścianie
otoczony mrokiem
w którym nie czają się
złe moce
eremita zatopiony w studiach
minął się z czasem
nie ubóstwem na pustyni
lecz bogactwem w wystawnym domostwie
odgradza się od świata
rozumiany tylko
przez tego nieznanego
mistrza drgających promieni
czeladnika Rembrandta
od którego ściągał Vermeer
Martwa natura pomniejszego mistrza
Muzeum Fryzyjskie, Leeuwarden
wzrok przyciąga aranżacja przedmiotów
do jakiej nas przyzwyczaiła ręka
wielkiego mistrza
tutaj jednak nic
nie mieni się świetnością
wszystko jest
pośledniejszego gatunku
i w skąpej ilości
w wypukłości cynowego dzbanka
w miejscu
gdzie zbiera się jasność
wypatruję
sylwetki
na tle okna
twarzy
zbędnego dowodu
na niewątpliwe istnienie
Maartena Boelemy
zwanego Niemym
malarza
o którym nikt nie słyszał
Wybranki Vermeera
Wystawa w Muzeum Mauritshuis, Haga, 1996
stoją w tej samej komnacie
w tym samym miejscu przy oknie
gdzie grające na wirginale i piszące listy
kokietowały swymi sekrecikami
marmurowa posadzka
na której czarno na białym wyraźnie
znak krzyża
rząd takich samych kafli z Delft u dołu ściany
tam jednak gdzie było lustro
jest Sąd Ostateczny
to im
wybranym
nielicznym tylko
dane jest
stanąć oko w oko
z Niewiadomym
ogarnąć Niepojęte
zgłębić Tajemnicę
w świetle witrażowych okien
które przenika ciszę
jak Gregoriański chorał
wydają się Mariami
w scenie Zwiastowania
Z cyklu „Kochanki”:
Clapham Junction, Malta
w tym miejscu otwartym
na każdą interpretację
w upale południa
jest nas pięcioro:
Chris i ja
i ten Anglik z dwojgiem swoich dzieci
który uprzejmie pyta
skąd jesteśmy
a ja odpowiadam
że z Holandii
co Chris potwierdza wielkoświatowym uśmiechem
bo rzeczywiście jest z Holandii
ale ja nie mówię prawdy, nie kłamiąc
i Anglik taktownie pozwala mi
skryć się w zwyczajności
za co mu jestem wdzięczna
bo gdyby zapytał
jak kierowca autobusu w innej części świata:
„angielski nie jest twoim ojczystym językiem?”
musiałabym opowiedzieć
historię swojego życia
a opowiadanie o sobie
jest akurat
ostatnią rzeczą na świecie
jaką chciałabym robić
na Clapham Junction na Malcie
[1] “Igła Energetyczna” – rzeźba Jana van Munstera ustawiona w centrum Almere Stad w roku 1984.