(Rozmowy) o współczesnej literaturze niderlandzkiej – strona prowadzona przez Fundację Literatura
Urodzony w 1976 roku Joris van Casteren jest jednym z najbardziej znanych holenderskich autorów literatury faktu. Dlaczego?
Zdjęcie ze strony facebookowej autora (foto Ad Nuis)
Jego reportaże publikowały najważniejsze niderlandzkie dzienniki i czasopisma. Był nominowany do najbardziej renomowanych niderlandzkich nagród literackich i dziennikarskich. Jego Lelystad wielu uznało za arcydzieło literatury faktu, a jego kolejna książka, tragiczna, osobista opowieść Siostrzyczka panny młodej (Het zusje van de bruid) wywołała skandal i podzieliła krytyków na dwa obozy.
Kontrowersyjny, bezkompromisowy, niemoralny?
Jak daleko dziennikarz może się posunąć w ujawnianiu szczegółów z życia prywatnego swych najbliższych? Van Casteren to dziennikarski sęp żerujący na dramacie swej ukochanej czy bezkompromisowy pisarz, traktujący czytelników serio i niczego przed nimi nieukrywający? Odpowiedzi padały różne, a van Casteren po ukazaniu się Siostrzyczki panny młodej stał się znany również szerszej publiczności.
Mimo dopiero 36 lat na karku dorobek urodzonego w Lelystad autora jest imponujący. Zadebiutował tomem wierszy, który przeszedł bez większego echa. Następnie ukazały się dwa zbiory jego wywiadów z „zapomnianymi” poetami i pisarzami. Rozmowy z rozgoryczonymi, często przekonanymi o swym geniuszu autorami, których nikt nie chce czytać i publikować, łączyły w sobie tragizm z komizmem.
Van Casteren wydał też dwa zbiory reportaży o Holandii: Mężczyzna, który dwa i pół roku leżał martwy (De man die 2 ½ jaar dood lag) oraz Requiem dla pitbulla (Requiem voor een pitbull). To właśnie jego reportaże przyniosły mu uznanie wśród czytelników i recenzentów.
Obraz Holandii, jaki wyłania się z jego reportaży nie pasuje do stereotypu spokojnego, bogatego kraju bez większych problemów. Bohaterami opowieści Van Casteren są często zdesperowani idealiści, ludzie żyjący na marginesie społeczeństwa, zagubieni w nowej rzeczywistości imigranci i pasjonaci oderwani od rzeczywistości.
Tytuł reportażu Mężczyzna, który dwa i pół roku leżał martwy nie jest metaforą. W tekście tym van Casteren rekonstruuje historię mężczyzny, który po śmierci w rotterdamskim mieszkaniu, dopiero po dwóch i pół roku został odnaleziony (w stanie rozkładu) przez sąsiadów i odpowiednie służby. Jak to możliwe we współczesnej Holandii? Co nam to mówi o kondycji niderlandzkiego społeczeństwa? I o panujących tu więziach społecznych – albo ich braku?
Wandal z Lelystad
Holandia ma także absurdalne strony: w De otterilusie (Wydrza iluzja) van Casteren opisuje kosztujący miliony euro program sprowadzenia do Holandii kilkunastu wydr – zwierzęta te niegdyś występowały na terenie Holandii, ale później wyginęły – zakończony kompletną porażką.
Przebudowano drogi, część parków zamknięto dla odwiedzających, zabezpieczono tory, wyczarterowano samoloty z Białorusi, by sprowadzić zwierzęta, opłacono dziesiątki ludzi, którzy przez miesiące je obserwowali, a w końcu prawie wszystkie wydry i tak padły. Oto do czego prowadzi typowo holenderska chęć planowania i kontrolowania wszystkiego, nawet natury – dało się wyczytać między wierszami De otterilusie.
Prawdziwym przełomem w karierze van Casterena była publikacja jego pierwszej książki-reportażu. W Lelystad autor opisał swe dzieciństwo i lata młodzieńcze w stolicy prowincji Flevoland. Jeszcze kilkadziesiąt lat temu była tu wyłącznie woda, ale dzięki osuszeniu olbrzymich połaci terenu Holandia stworzyła po drugiej wojnie światowej całkiem nową prowincję: Flevoland.
Stolica prowincji, Lelystad, miała być miastem-cudem, symbolem holenderskiego zwycięstwa nad żywiołem, miejscem, w którym każdy chciałby mieszkać. Duże domy, szerokie ulice, wiele zieleni – to miało przyciągnąć rodziny z dziećmi i młodych idealistów, chcących rozpocząć nowe, lepsze życie w kompletnie nowym, idealnym mieście.
Szybko okazało się jednak, że Holendrzy wolą mieszkać w starych miastach, uformowanych przez setki lat historii, a nie w sztucznych tworach stworzonych przez pragmatycznych planistów. Młodzi idealiści, tacy jak rodzice van Casterena, którzy zdecydowali się na przeprowadzkę do taniego Lelystad, musieli zrewidować swe naiwne wyobrażenia. Miasto, w którym wszystko było sztuczne, zaplanowane, pozbawionego historii i spontaniczności, wpychało mieszkańców w depresję, frustrację i znudzenie.
Więcej po polsku o Lelystad tutaj, a tutaj polskie tłumaczenie mojej niderlandzkiej recenzji Lelystad. Linki do tumaczeń kilku rozdziałów Lelystad w spisie treści. Więcej o Van Casterenie (po niderlandzku) np. na jego stronie internetowej. W innym wpisie na tym blogu wyjaśniam również dlaczego jeszcze nie przeprowadziłem wywiadu z Van Casterenem i skąd moja lekka fascynacja tym autorem.