Literatura niderlandzka

(Rozmowy) o współczesnej literaturze niderlandzkiej – strona prowadzona przez Fundację Literatura

„Dobrzy ludzie nie istnieją”

1001004005734951

Rozmowa z autorką „Tulipanowego wirusa”.

Małgorzata Woźniak-Diederen: Nie zaczęła Pani  pisać zaraz po studiach. Dlaczego zdecydowała się Pani na pisanie?

Daniëlle Hermans: Zaczęłam pisać, żeby przekonać się, czy potrafię to robić. Jako zapalona czytelniczka zawsze chciałam się przekonać jak to jest napisać książkę. Bardzo lubię kryminały, więc kiedy zbliżałam się do czterdziestki pomyślałam: spróbuję coś sama napisać. Dałam sobie kilka miesięcy czasu, nie po to, żeby napisać całą książkę, ale żeby zobaczyć czy mi się to zajęcie  spodoba. Pisanie od razu mnie wciągnęło. Następnie otrzymałam umowę od wydawnictwa na opublikowanie mojego debiutu Tulipanowy wirus i na drugą książkę Włodarze wody. I tak to się zaczęło.

Dlaczego wybrała Pani formę kryminału?

Zawsze lubiłam thrillery i kryminały. Lubię zagadki, lubię rozwiązywać łamigłówki. A teraz, kiedy sama piszę, mogę układać taką łamigłówkę dla czytelników i starać się, żeby wszystkie kawałki pasowały do siebie. Lubię też „ludzką” stronę pisania kryminałów, komponowanie postaci. Usłyszałam, jak ktoś kiedyś powiedział: dobrzy ludzie nie istnieją. Dobrzy ludzie po prostu jeszcze nigdy nie musieli dokonywać wyborów etycznych. W nas wszystkich gnieździ się dobro, ale również zło.

Tulipanowy wirus jest kryminałem historycznym. Czy wszystkie informacje historyczne zawarte w książce są prawdziwe? Na przykład historia aukcji w sierocińcu? Czy naprawdę miała miejsce?

Tak, wszystkie informacje historyczne zawarte w moich książkach muszą być prawdziwe, a więc w tej książce również. Aukcja naprawdę się odbyła, a karczmarz  i handlarz tulipanów Wouter Winckel istniał naprawdę. Można sobie wyobrazić, jak się  przeraziłam, kiedy po ukazaniu się książki otrzymałam nagle list od… Woutera Winckela. Okazało się, że jest potomkiem Woutera Winckela występującego w mojej książce.

Czy to prawda, że ma być nakręcony film na podstawie tej książki?

Prawa do nakręcenia filmu są sprzedane. Jednak może minąć kilka lat zanim film naprawdę wejdzie na ekrany. Mam nadzieję, że w końcu tak się stanie, bo to musi być niezwykłe uczucie, zobaczyć w kinie jak moja książka „ożywa”.

ddd

Cztery napisane przez Panią książki łączą się z historią. Skąd ta pasja do historii?

Pasja do historii bierze się z ciekawości. Dlaczego jakieś zdarzenie przebiegało tak, a nie inaczej, jaki to miało skutek, jaki wpływ na kraj i na ludność? Może to dlatego, że nie wyrosłam w Holandii i wciąż jestem zafascynowana historią tego kraju. Holendrzy znani są z tego, że często biorą historię swojego kraju za oczywistość, niewiele o niej wiedzą. Mnie ona fascynuje. Taki maleńki kraj, powstały na mokradłach. Jak to wszystko się działo? Chcę poznać szczegóły, dowiedzieć się jak najwięcej.

Pani nowa książka Milczący świadkowie jest pierwszą z serii, która ma opisywać badania kryminalistyczne z zakresu medycyny sądowej. Czy to nowa pasja?

Zawsze mnie to interesowało, ale odkąd mam kontakt z Holenderskim Instytutem Medycyny Sądowej moje zaciekawienie wzrosło. Chodzi mi nie tylko o metody i techniki wykrywania śladów prowadzące do wykrycia przestępcy, ale również o ludzi, którzy pracują w tej dziedzinie. Jaki wpływ ma na nich ich praca? Co ich fascynuje?

Kto i co stanowi inspirację dla Pani pisarstwa?

Inspirację czerpię zewsząd. Z ulicy, przystanku autobusowego, z rozmowy w pociągu, artykułu w gazecie, filmu dokumentalnego w telewizji, opowiadań mojej rodziny i przyjaciół. Inspiracja leży na ulicy. Trzeba ją tylko dostrzec. Pisarz rozwija w sobie inny sposób patrzenia, ponieważ jest świadomy, że zdarzenia, które widzi lub w których bierze udział, mogą mu się przydać w pisarstwie.

Czy zna Pani jakieś polskie książki lub polskie kryminały?

Przykro mi, ale niestety żadnego nie znam, ale z pewnością postaram się przeczytać coś z polskiej literatury. Może możecie mi coś polecić?

Razem z Esther Verhoef napisała Pani książkę pt: Cisza we mnie. Opowiada o prześladowaniach dziewcząt w szkole przyklasztornej. Dlaczego wybrały Panie taki temat?

Wybrałyśmy z Esther ten temat, ponieważ w 2013 roku ukazał się raport o prześladowaniach dzieci przez osoby duchowne. Sprawcami nie byli tylko księża, ale również zakonnice. Byłyśmy zdania, że ten temat nie został w pełni przedstawiony. Nasze matki chodziły do szkół przyklasztornych i ich opowieści z tego czasu nie były wesołe. Na szczęście nie przeżyły takich sytuacji, jak te opisywane w książce. Kobietom bardzo trudno jest rozmawiać na te tematy. Szybko czują się winne i nie chcą zawracać głowy dzieciom swoimi opowieściami. Cierpią w milczeniu. Stąd ta książka. Trzeba przerwać tę ciszę. Mamy nadzieję, że kobiety, które do tej pory nie rozmawiały o tym ze swoją rodziną odważą się przerwać tę ciszę.

„TULIPANOWY WIRUS” – FRAGMENT 

tulipany

TULIPANOWY WIRUS

Daniëlle Hermans

Przekład z języka niderlandzkiego: Małgorzata Woźniak-Diederen 

Tytuł oryginału: Het tulpenvirus 

Wydawnictwo Marginesy 

Projekt okładki: Piotr Zdanowicz

Data premiery: 8 kwietnia 2015

Liczba stron: 336

KUP KSIĄŻKĘ

Dodaj komentarz

Ta witryna wykorzystuje usługę Akismet aby zredukować ilość spamu. Dowiedz się w jaki sposób dane w twoich komentarzach są przetwarzane.