(Rozmowy) o współczesnej literaturze niderlandzkiej – strona prowadzona przez Fundację Literatura
Joris Luyendijk nie może narzekać na brak popularności wśród krytyków i czytelników. Jego najnowsza książka, Dit kan niet waar zijn (To nie może być prawda), utrzymuje się już od 18 tygodni* w pierwszej piątce listy bestsellerów literatury faktu, a autor wymienia na swojej stronie kolejne wyróżnienia. Aż chce się zakrzyknąć: „ja też, ja też!” – ja też czytam Jorisa Luyendijka!
Dit kan niet waar zijn to podsumowanie dwóch lat, które Luyendijk spędził w londyńskim City, poszukując wśród bankierów odpowiedzi na kilka pytań: jak doszło do kryzysu? Co właściwie się stało? I czy to może się powtórzyć? Na książkę złożyło się kilkaset wywiadów z pracownikami City, przyporządkowanymi przez autora do różnych kategorii – Zgrzytaczy Zębami i Neutralnych po Mistrzów Wszechświata.
Luyendijk rozpoczyna książkę ćwiczeniem na wyobraźnię:
Siedzisz w samolocie. Zgasł już napis „ZAPIĄĆ PASY”, stewardesa właśnie przyniosła ci zamówiony napój, a teraz wahasz się, czy wybrać samolotowy zestaw filmów i muzyki, czy może jednak kryminał. Mężczyzna w fotelu obok sączy whisky, a ty, przyglądając się przez okno zachodzącemu słońcu, nagle dostrzegasz w jednym z silników gigantyczny płomień.
Trącasz sąsiada i wzywasz stewardesę, która przychodzi po chwili i informuje, że faktycznie wystąpiły pewne problemy techniczne, ale wszystko jest już w porządku. Wydaje się tak spokojna i pewna siebie, że prawie jej wierzysz, ale mimo wszystko przepychasz się między pasażerami przez przejście. Najpierw stewardesa, a potem szef pokładu próbują cię zatrzymać, używając tych samych słów: „proszę wrócić na miejsce”. Odpychasz ich, udaje ci się chwycić drzwi do kokpitu, otwierasz je, a w środku nie ma nikogo.
Luyendijk wykorzystuje tę metaforę, opowiadając o finansowym sercu Europy, a jego obrazowy styl sprawia, że książkę o świecie rządzącym się własnymi, złożonymi prawami, czyta się świetnie. Innymi słowy – przed sięgnięciem po Luyendijka nigdy nie przypuściłabym, że odmawiając wyjścia z domu przed skończeniem rozdziału, będę z wypiekami na twarzy czytała wynurzenia byłych i obecnych brokerów, bankierów, pracowników działu HR i takich, o których pracy nie miałam pojęcia.
Dit kan niet waar zijn, podobnie jak poprzednie książki Luyendijka (m.in. o świecie holenderskiej polityki i obrazie krajów arabskich, kreowanym przez media), jest pisane z perspektywy antropologa. Badacz – nie reporter! – ma za zadanie poznać daną społeczność od wewnątrz. Efekt? Historie, które pokazują rzeczywistość od nieco innej strony, niż jesteśmy przyzwyczajeni ją oglądać. I zostawiają bardzo dociekliwego czytelnika z poczuciem, że na jednej książce nie powinno się kończyć – że trzeba się dowiadywać więcej i więcej, i więcej…
PS. Do tej pory po polsku ukazała się jedna książka Luyendijka: Szokujące fakty z życia reportera (Het zijn net mensen) w przekładzie Małgorzaty Woźniak-Diederen i Anny Rosłoń.
AKTUALIZACJA: W 2017 roku wydawnictwo Czarna Owca wydało Dit kan niet waar zijn pod tytułem Wśród rekinów. Cała prawda o świecie finansów (przekład: Krystyna van Eggermond-Krupa). Tutaj można dowiedzieć się więcej o polskim wydaniu książki.
Tutaj publikowaliśmy fragment książki, a tu wywiad z Jorisem Luyendijkiem.
Część jedenasta: K jak… Anton Koolhaas
Skąd się wziął alfabet subiektywny? Klik!