(Rozmowy) o współczesnej literaturze niderlandzkiej – strona prowadzona przez Fundację Literatura
Fragment książki W Europie. Podróże przez dwudziesty wiek holenderskiego pisarza i historyka Geerta Maka. Książka ukazała się w Polsce nakładem wydawnictwa PIW i w tłumaczeniu Małgorzaty Woźniak-Diederen.
—-
W EUROPIE (FRAGMENT)
DE GAULLE
W dniu 27 sierpnia 1941 roku de Gaulle na swój własny sposób wypowiedział wojnę Anglikom. W wywiadzie dla „The Chicago Daily News” powiedział, że w kwestii Vichy istniało ciche porozumienie między Hitlerem a Anglią: Vichy pomaga Niemcom, uciskając naród francuski, a Anglii – nie oddając floty francuskiej w ręce Hitlera. „Wielka Brytania wykorzystuje Vichy w taki sam sposób jak Niemcy; jedyna różnica leży w ich intencjach”.
Chociaż ta analiza zawierała głębokie jądro prawdy, wywiad został odebrany przez Brytyjczyków jako szczególnie obraźliwy i grubiański. Churchill był wściekły i nawet de Gaulle zrozumiał, że tym razem posunął się za daleko. Na nic zdały się wysiłki ograniczenia katastrofy – Churchill zarządził, że de Gaulle nie ma być nigdzie przyjmowany i wstrzymał wszelkie poparcie.
W końcu de Gaulle został przez niego przyjęty. Atmosfera była lodowata. Churchill odmówił używania francuskiego, chociaż doskonale posługiwał się tym językiem, jego sekretarz miał służyć za tłumacza, ale po paru zdaniach został wyproszony za drzwi. Dwaj mężowie stanu zostali sami. W swoich wspomnieniach sekretarz John Colville opisuje, jak czekał w pokoju obok, ze złości włożył czapkę de Gaulle’a – generał miał zadziwiająco małą głowę – ale po godzinie był coraz bardziej zdenerwowany: czy przypadkiem nie pozabijali się nawzajem? Gdy wreszcie został wezwany do środka, zastał obu panów w przyjaznym nastroju, a de Gaulle palił jedno ze sławnych cygar Churchilla.
Ten incydent dobrze ukazywał stosunki między obu panami. Churchill rozpoznawał w de Gaulle’u pasjonata i ducha pełnego emocji. Znał Francuzów, zdawał sobie sprawę z symbolicznego znaczenia pewnych osób dla okupowanej Francji i rozumiał skomplikowanie sytuacji politycznej, w jakiej znalazł się de Gaulle. Po wszystkich konfliktach między tymi dwoma mężami stanu przychodziły momenty pojednania i przyjaźni.
Roosevelt, który prawie nie utrzymywał stosunków osobistych z de Gaulle’em, szybko skreślił generała. Uważał go za idiotę „prawie nie do zniesienia” i mocno wątpił w jego autorytet wśród Francuzów. Dla amerykańskiego prezydenta było niewyobrażalne, że taka nowoczesna demokracja zachodnia jak Francja może zaakceptować autorytet samozwańczego przywódcy. Po konferencji z Churchillem w Casablance w styczniu 1943 roku otwarcie żartował z de Gaulle’a: „Jednego dnia mówi, że jest Joanną d’Arc, następnego uważa się za Clémenceau. Powiedziałem mu: «Musi się pan zdecydować, kim właściwie pan chce być»”.
Po dwóch latach wojny de Gaulle znalazł się we wzrastającej izolacji, bezsilny burzyciel w oczach aliantów, swoja własna karykatura w oczach wielu jego zwolenników. Po kolejnych awanturach regularnie odmawiano mu dostępu do mikrofonów BBC, aby mógł przemówić do Francuzów. Raz nawet, w kwietniu 1942 roku, Churchill wydał zakaz opuszczania przez niego Anglii – de Gaulle stał się wtedy faktycznie jego więźniem. Jean Monnet, który w tym momencie pełnił funkcję łącznika między trzema mężami stanu, zauważył w rozmowach z nim „mieszankę praktycznej inteligencji, która musiała budzić respekt, i niepokojącą skłonność do przekraczania granic rozsądku”. Potrafił być przystępny i bezpośredni, a potem nagle, w porywie osobistej dumy lub patriotycznego honoru, odpychający i nieczuły na żadne argumenty. Monnet: „Zgadzałem się z jego analizą sytuacji, ale tylko do pewnego punktu: potem już nie rozumiałem, o co mu chodzi w tych wybuchach egocentryzmu”.
W marcu 1942 roku pierwszy przywódca ruchu oporu osobiście przyjechał do Londynu na rozmowy. Christian Pineau, dowódca dużej organizacji Libération Nord, opisał swoje spotkanie z de Gaulle’em jako audiencję u „autorytarnego prałata”, który głównie wygłaszał monologi, a codzienne problemy ruchu oporu nie bardzo go interesowały. Nawet we własnych wspomnieniach de Gaulle’a widać jego megalomanię: „Wniosłem do Résistance inspirację i przywództwo, które uchroniło ją przed anarchią, uważałem, że we właściwym momencie będzie stanowiła dla aliantów pożyteczny instrument do walki z wrogiem, pożyteczne wsparcie mojej polityki niepodległości i jedności…”
Z dokumentów brytyjskich ujawnionych po pół wieku wynika, że w maju 1943 roku Churchill i Roosevelt byli o krok od wykluczenia de Gaulle’a z dowództwa aliantów. Między sobą nazywali go „primadonną” i „panną młodą” i chcieli go zastąpić jego rywalem, generałem Henri Giraudem. „On nienawidzi Anglii i wszędzie, gdzie się pojawia, zostawia ślad anglofobii”, pisał Churchill podczas swojej wizyty w Waszyngtonie, w zakodowanym telegramie do swojego gabinetu. Uważał go za „zarozumiałego i złośliwego”, podejrzewał go o „skłonności faszystowskie” i widział w nim rosnące zagrożenie dla sojuszu między Ameryką a Wielką Brytanią. Jak długo jeszcze, pisał, rząd brytyjski pozwoli temu „burzycielowi i siewcy niezgody” działać i „szerzyć zniszczenie?” Prezydent Roosevelt uważał: „De Gaulle może i jest uczciwym człowiekiem, ale cierpi na kompleks Mesjasza”.
—
Wydawnictwu PIW dziękujemy za pozwolenie za udostępnienie fragmentów książki.
POZOSTAŁE FRAGMENTY W EUROPIE:
—
Więcej o Geercie Maku.
Więcej o W Europie.
Więcej o Małgorzacie Woźniak-Diederen.
—
(zamieścił Ł.K.)