(Rozmowy) o współczesnej literaturze niderlandzkiej – strona prowadzona przez Fundację Literatura
– Przepraszam, że przeszkadzam, ale… co czytasz? – chłopak w czapce z daszkiem ułożył się na trawie obok mnie, jakby planował zostać tam dłużej.
No, tak. Dzień był piękny, bezchmurne niebo i zielona trawa jednego z największych amsterdamskich parków kusiły do rozłożenia się w parku ze starannie wybraną książką, z butelką wody i błogą świadomością, że oto można zanurkować w intrygę. Bez intruzów. Bez obowiązków. Bez świata zewnętrznego, domagającego się bezlitośnie mojej uwagi! Bez słowa pokazałam okładkę.
Chłopak uniósł wysoko brwi. Dopytał jeszcze, o czym jest książka (w zasadzie o drugiej wojnie światowej, ale nie do końca; dopiero ją zaczęłam), czy mówimy o pisarce współczesnej, czy też może o starej, a następnie skomentował kwaśno:
– Zaintrygowało mnie, że czytasz. Niestety, jestem zmuszony przyznać, że twój wybór raczej mnie rozczarował… literatura holenderska?! Jaki sens ma czytanie literatury holenderskiej?! Doei!
I zniknął, zanim zdążyłam powiedzieć, że moim zdaniem czytanie literatury holenderskiej ma głęboki sens. Mniej więcej taki, jak czytanie literatury w ogóle: niektóre książki pokazują mi zupełnie nowe otoczenia, a w niektórych odnajduję moją codzienność. Są też książki – bardzo smakowita kategoria! – które czyta się z wypiekami na policzkach i szerokim uśmiechem na ustach.
Dlatego postanowiłam podzielić się z czytelnikami swoim subiektywnym alfabetem pisarzy holenderskich. Co dwa tygodnie będę krótko przedstawiała jedną postać ze literackiego świata Holandii i Belgii, która z jakiegoś powodu wywarła na mnie wrażenie: debiutujące pisarki będą się tu mieszać z klasykami i kabareciarzami. Trafi się może poetka czy dramaturg. Polskie przekłady niektórych są już opublikowane, o tłumaczenie innych tekstów będziemy się musieli postarać…
Zapraszam!
Olga
Do tej pory ukazały się teksty o takich pisarzach:
Jan Arends. Między szpitalem a kolejnym łaskawym chlebodawcą
Naomi Rebekka Boekwijt. Siedem światów, siedem historii
Paulien Cornelisse. W żywiole i na żywioł (językowy)
Renate Dorrestein. „Bridget Jones dla zaawansowanych”?
Brecht Evens. Utalentowany parszywiec
Hans Faverey. Czytanie i dopisywanie własnych sensów
Esther Gerritsen. Krzywe i neurotyczne, ale zwierciadło
Judith Herzberg. Ironia, tradycja i czułość
Geert van Istendael. Bo nie jest mu wszystko jedno
Tjitske Jansen. Szare, śledziowe dni
Anton Koolhaas. I wszystkie jego zwierzęta
Joris Luyendijk. O bankach po ludzku i po ludzku o ludziach
Lieke Marsman. Bo poezja może być fajna
Thomas Olde Heuvelt. Cudowne dziecko holenderskiego fantasy
Gustaaf Peek. A także penis, porno, powieść i jeszcze parę innych rzeczy
Kasper van Royen. Filozof zostaje tatą
Jan Siebelink. Ten, który klęczał na grządce bratków
Franca Treur. Pocztówki z bardzo małych światów
Manon Uphoff. Mroczne historie z dużych pokojów